wtorek, 14 kwietnia 2009

Wolfenstein 3D - czyli jak ze staruszka zrobić hit




Dawno, dawno temu kilku zapaleńców z ID Software, z Johnem Romero na czele stworzyło coś co zapoczątkowało gatunek FPS w świecie gier. Produkcja nosiła nazwę Wolfenstein 3D i była pierwszą trójwymiarową "strzelanką" z widokiem z perspektywy pierwszej osoby. Niespełna 17 lat później gra została przeniesiona na nową platformę - iPhone OS.

Wolfenstein 3D - hit z początku lat 90-tych ubiegłego wieku, który zapoczątkował gatunek FPS wreszcie został przeportowany i nieco zmodyfikowany specjalnie dla telefonów i odtwarzaczy firmy Apple. Gdyby gra powstała dziś, pewnie wszyscy naśmiewaliby się i szydzili z tej pozycji, ale staruszek jest prekursorem więc należy mu się nie tylko szacunek, ale i uznanie za to, że to właśnie dzięki niemu dziś możemy oglądać hity pokroju Crysisa, czy Mass Efect. Jednak dziś sam fakt, że Wolfenstein 3D jest pierwszym FPS-em o niczym nie świadczy, ponieważ żeby ID Software mogło osiągnąć sukces w App Store potrzebne jest podparcie tego faktu tym, co w grach liczy się najbardziej - grywalnością. Wydawać by się mogło, że tak stara produkcja nie zaoferuje nam niczego, czego nie ma już w App Store. W dodatku dosyć wysoka cena na pewno nie przyciąga, a wręcz przeciwnie - skutecznie odstrasza. Poza tym kto chciałby grać w coś, co podobać się mogło jakieś 17 lat temu? Ja ze swojej strony powiem tylko jedno - gdybym robił ranking gier, które pojawiły się do dnia dzisiejszego w App Store, to Wolfenstein 3D znalazłby się na jednym ze stopni podium ;) Dlaczego? Otóż ID Software nie tylko obroniło się grywalnością, ale wprowadziło pewne bardzo istotne zmiany, które sprawiły że każdy ceniący się gracz po prostu musi sięgnąć po ten tytuł!



Już po uruchomieniu gry ujrzeć możemy pierwsze zmiany - zmiany dotyczące głównego menu. Otóż cały interfejs, począwszy od przycisków, a na tle skończywszy został całkowicie zmieniony i odświeżony.Wielkimi zmianami nazwać tego nie można, ale na pewno dzięki nim gra wydaje się być bardziej "przyjazna" i nowoczesna. Jest jednak coś, co mnie osobiście na początku bardzo przeszkadzało, ale na szczęście zdążyłem się już przyzwyczaić - otóż chodzi o to, że gra została zrobiona... do góry nogami i kiedy podczas gry podłączone mam słuchawki, sterowanie jest nieco utrudnione, powiedziałbym nawet, że uciążliwe, ale jak już mówiłem, udało mi się do tego przyzwyczaić. Przed pierwszym uruchomieniem warto ustawić sobie odpowiadające nam opcje sterowania, a do wyboru mamy 4 możliwości - dwie z nich pozwalają nam sterować jedynie za pomocą dotyku, natomiast dwie pozostałe do sterowania używają również akcelerometru. Ja wybrałem opcję numer 3, gdzie akcelerometr nie jest potrzebny i przyznam szczerze, że w kwestii sterowania producenci gier FPP dla iPhone'a powinni brać przykład z Wolfensteina, ponieważ tak intuicyjne opcje ruchu pozwalają w pełni delektować się grą! Także ID Software należy się wielki ukłon za sterowanie właśnie, choć tak naprawdę jest to dopiero początek zalet tej gry.

Po ustawieniu odpowiadających nam opcji czas rozpocząć przygodę w świecie Wolfensteina, świecie znanym nam od lat, a jednak zupełnie nowym. Dla wielu starszych wyjadaczy będzie to swoista retrospekcja, dla młodszych, czy chociażby mniej "doświadczonych" będzie to zaczerpnięcie do korzeni, natomiast dla jednych jak i dla drugich będzie to na pewno niezapomniana przygoda i świetne doświadczenie.

Po kliknięciu "New Game" wybieramy poziom trudności. Poziomy są aż 4, a nazwy każdego z nich są identyczne jak w pierwowzorze sprzed lat. Laikom polecałbym wybrać poziom najniższy, bo już pod koniec pierwszego epizodu (epizodów jest aż 6, czyli tak jak w oryginale) możecie żałować, że tego nie zrobiliście. Ja wybrałem poziom trzeci i przyznam, że było mi dosyć ciężko. Idźmy jednak dalej - kolejną zmianą, którą ujrzymy jest interfejs, który widzieć będziemy podczas rozgrywki. Niebieski pasek, który towarzyszył nam w pierwowzorze został zamieniony na kilka "okienek" rozmieszczonych po całym ekranie. Jak nietrudno się domyślić, taka modyfikacja musiała zostać wprowadzona, głównie ze względu na to że sterowanie z klawiatury zostało przeniesione na ekran, a gracz musi widzieć te podstawowe opcje ruchu. Przyznam jednak, że ta modyfikacja nie wygląda wcale źle, a wręcz przeciwnie - jest świetnie przystosowana, a ponadto w niczym nie będzie nam przeszkadzać, dzięki czemu będziemy mogli w pełni oddawać się grze.





Następne zmiany dotyczą już grafiki. Nie widać już wielkich pixeli, które jak na dzisiejsze czasy wyglądałyby dosyć paskudnie, a przy tym mogłyby nas nieco denerwować, bo kto chciałby oglądać podczas grania widoki rodem z painta? Zmiana jest wprawdzie niewielka, bo wszystkie pixele pozostały identyczne jak w oryginale, ale zostały one wygładzone w ten sposób, ze przejścia między poszczegołnymi punktami sąsiadującymi ze sobą nie są już tak "ostre". Zmiana ta dotyczy wszystkich obiektów, ścian, postaci, a nawet broni naszego bohatera.

Zmian jest jeszcze kilka, ale są to zmiany iście "kosmetyczne", także raczej je pominę. Przejdźmy więc do samej rozgrywki, o której warto napisać kilka słów, tym bardziej, że część z Was nigdy w wolfensteina nie grała, a Ci którzy grali po prostu przypomną sobie "z czym to się je" ;)

Grę zaczynamy, identycznie jak tą sprzed lat, w podziemnym lochu. Na koniec każdego z poszczególnych poziomów (w każdym epizodzie jest ich po kilka) wchodzimy do windy, która wiezie nas piętro wyżej, natomiast każdy epizod kończy się pokonaniem bossa. Warto również dodać, że ostatnim bossem, którego przyjdzie nam pokonać będzie sam Adolf (w grze nazwany Mechahitlerem).



Sama gra polega na tym, by eksterminując hordy niemieckich żołnierzy, psów, czy nawet zombie pokonywać kolejne poziomy. Podczas gry możemy korzystać z licznych "dodatków", które spotkamy na naszej drodze. Znaleźć możemy bardzo wiele ciekawych i przydatnych przedmiotów, poczynając od amunicji, czy paczek uzdrawiających, a na broniach i kluczach kończąc (swoją drogą klucz, który nosi nazwę "Silver key" jest zielony... ot taki paradoks). Co do naszych przeciwników, o ile dwóch czy trzech słabych hitlerowców pokonać jest dosyć łatwo, o tyle kilku zombie, czy mocniejszych żołnierzy może spowodować niemałe szkody, łącznie z pozbawieniem nas życia, dlatego musimy uważać i starać się unikać spotkań tego typu. Ponadto warto czasem zawrócić się i eliminować przeciwników jeden po drugim, stojąc w drzwiach, czy chociażby w jakimś wąskim korytarzu. Kolejna sprawa to mapa, bez której byłoby nam bardzo, bardzo ciężko -zwłaszcza jeśli ominiemy jakiś mały pokoik bądź nie uda nam się znaleźć jakiegoś tajemniczego przejścia. Pamiętajmy też o zbieraniu amunicji z każdego naszego wroga, ponieważ w pewnym momencie może się okazać, że nam jej zabraknie i będziemy skazani na ucieczkę.

Idźmy dalej - gra działa nadzwyczaj płynnie i nie posiada żadnych bugów, ani nie wywala do pulpitu iPhone'a (przynajmniej u mnie). Jest jednak jeszcze jedna rzecz o której warto wspomnieć, a mianowicie muzyka. Wszystkie dźwięki pochodzą z oryginału, ale autorzy zaserwowali nam dodatkowy smaczek w postaci podkładu dźwiękowego, który to towarzyszy nam podczas grania. Wszystko brzmi tak miodnie, że aż nie chce się Wolfensteina wyłączać.

W ramach podsumowania powiem tylko tyle, że Wolfenstein po kilku modyfikacjach jest jeszcze lepszy niż przed laty i każdy powinien gry spróbować, bo jest to jedna z najlepszych produkcji w App Store i myślę, że jeszcze długi długi czas będzie zajmować w moim prywatnym rankingu miejsce na podium. Przy okazji powiem, że żywię nadzieję iż ta recenzja pomoże Wam się zdecydować i sięgnąć po grę. Z czystym sumieniem powiem Wam, że jeśli jest jakiś FPS, po którego warto sięgnąć to jest to na pewno Wolfenstein 3D.

Link do artykułu na portalu MyApple: MyApple.pl

Źródło: iTunes Store
Cena: 4,99 $
Moja ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Liczniki na stonę