czwartek, 26 lutego 2009

Odkryj Zen Bound na iPhone'a – odkryj swoją naturę...




Zdarzają się takie produkcje, które każą na siebie czekać miesiącami, budując przy tym wokół siebie bardzo pozytywną i wybitnie tajemniczą atmosferę. Zniecierpliwieni gracze, szukający chociażby najkrótszych i najmniej ważnych informacji na ich temat, nie mogą doczekać się premiery. Choć bywa, że długo wyczekiwane tytuły okrzyknięte zostają wielką porażką. Jak jest tym razem? Zapraszamy do naszej wspólnej recenzji.

Zen Bound to szalenie oryginalna gra z prostymi zasadami: owiń drewnianą rzeźbę sznurkiem, tak aby ten - nasączony w farbie -pomalował ją całą. Pomysł zaskakujący i jak to w grach logicznych, nie tak prosty jak wydaje się z początku.
Produkcja ta pod wieloma względami jest nie tylko innowacyjna, ale i interesująca na tyle, aby jedna subiektywna recenzja nie była w stanie przedstawić wszystkich jej zalet i wad. Z tego względu postanowiliśmy podjąć się przedsięwzięcia ocenienia gry wspólnie.
Zapraszamy!

Odwiedź ogrody filozofii Zen Bound,


Endrju: Pierwsze uruchomienie gry od razu wzbudziło we mnie zachwyt, podziw i bardzo wiele innych, w stu procentach pozytywnych odczuć. Po kilku minutach grania nie mogłem się oderwać nawet na chwilkę - wszystko zostało tak świetnie dopracowane, że nadal nie mogę wyjść z podziwu. Wszystkie elementy, które zaserwowali nam autorzy tworzą tak niekonwencjonalny, oryginalny i specyficznie wciągający klimat wschodniej sztuki zen. Jedno jest pewne – warto było czekać!

Quimeen: Zen Bound jest niesamowicie dopracowana pod każdym względem. Jej największą zaletą jest wykorzystanie wszystkich dostępnych środków jakie daje iPhone, bądź iPod Touch. Wiem, że to pretensjonalnie zaczynać od ochów i achów, ale w tym wypadku mamy produkcję, z którą jeśli tylko się zapoznacie, zrozumiecie moje zachowanie.
Jakiś czas temu, usłyszeć można było plotki o założeniu AppStore Premium, które to miało by zawierać tylko najlepsze gry po specjalnych wyższych cenach, jednak adekwatnych do jakości. Ponoć to właśnie NFS, na którego czekamy od dłuższego czasu ma być pierwszą gra z AppStore Premium. Jednak czy warto czekać? Jedno jest pewne, gdyby to Zen Bound otworzyło ASP, na pewno nie byłby to fallstart.




Spójrz na artystyczne przejawy Zen,

Endrju: Jeżeli usłyszycie, że któraś z nowych gier ma świetną, w pełni dopracowaną grafikę, to zapewniam Was że chodzi o Zen Bound. Wszystko co zobaczymy, oddając się iluzorycznej medytacji w Zen Bound, wygląda wręcz oszałamiająco dobrze! Każdy element został dopracowany z największą starannością i nawet maleńkie szczegóły cieszą oko. Wszystko zaczyna się od menu głównego, które powoli wprowadza nas w klimat rozgrywki, ale jak się okazuje, menu to tylko przedsmak tego co ujrzymy po wybraniu trybu gry. Tutaj naszym oczom ukazuje się… drzewo. Na owym drzewie rosną kwiaty, które przyjdzie nam obudzić i sprawić, że rozkwitną. Przy każdej trójce pączków wisi karteczka. Na każdej z nich widzimy figurę, którą będziemy owijać sznurkiem.

Wróćmy jednak do samego drzewa i tego co je otacza. Między kolejnymi zapączkowanymi gałęziami wiszą świecące lampiony, wokół których fruwają świetliki. Wszystko wygląda tak dobrze, że aż nie chce się przechodzić do gry. Drzewo rzuca cień, bardzo delikatny a zarazem wyrazisty. Tekstury, które przyjdzie nam oglądać są nie tylko dobrze dobrane, ale i świetnie wykonane. Sama rozgrywka wygląda bardzo podobnie, jest równie piękna jak cała reszta. Jeszcze kilka słów na temat innych elementów. Animacje, które zaprezentowali nam programiści są nie tylko bardzo płynne, ale i bardzo realistyczne, co dodatkowo buduje klimat. Jeśli chodzi o światła, które swoim blaskiem uwydatniają elementy świata zen, powiem krótko – miód dla oczu!

Quimeen: Nie ma, po prostu nie ma aplikacji, której grafika była by ładniejsza od tej w Zen Bound. Jakość wykonania menu bije na głowę większość komputerowych produkcji, a co dopiero mówić o iPod Touch bądź iPhone. Nie chcę się powtarzać po Endrju, opisując oprawę graficzną. Powiem może o tym, na co większość z was nie zwróciła by nigdy uwagi, a co świadczy o dopracowaniu produkcji. Czy wiecie, że literka O w wyrazie Bound to nic innego jak Enso, symbol Zen?
To ile kwiatów rozkwitnie na drzewie, mówi o naszym postępie w każdej z figurek. Dzięki temu w szybki sposób można zorientować się na jakim jesteśmy etapie.




Usłysz własną medytację,

Endrju: Muzyka i efekty dźwiękowe w Zen Bound to chyba największy atut tej gry. Szczerze mówiąc nigdy nie spotkałem się z grą, w której dźwięki przyciągałyby tak bardzo, a dodatkowo w pełni oddawały klimat tego co dzieje się na ekranie. Muzyka jest tak dobrze dobrana, tak stonowana, że doskonale prezentuje całą rozgrywkę a dodatkowo uspokaja i relaksuje. Utwory, które nam towarzyszą powodują, że chcemy grać spokojnie, bez żadnego pośpiechu, który nie jest potrzebny. Najważniejsze jest skupienie, a zapewniam Was – wsłuchując się w Zen możemy skupić się w pełni i udać się do magicznej krainy przedstawionej w grze.
Przejdźmy teraz do efektów dźwiękowych. Wszystkie odgłosy bardzo dobrze komponują się z muzyką co współgrając tworzy jedną idealnie harmoniczną całość, a odgłosy liny są wręcz rewelacyjne!

Quimeen: Jeżeli oczarowała was grafika w Zen Bound to pozwólcie, aby oprawa dźwiękowa zrobiła to samo. Wymaganie jest tylko jedno, dobre słuchawki. Autorem muzyki jest Ghost Monkey (Ghost Monkey w MySpace), zaserwował nam on 22 minuty fantastycznych dźwięków. Pozwoliłem sobie sprawdzić, czy naprawdę są one coś warte podpinając iPhone pod wzmacniacz słuchawkowy i słuchawki z klasy Hi-End. To był mój błąd, bo zamiast zając się owijaniem drewnianych figurek, rozkoszowałem się dźwiękami jakie docierają do moich uszu. Głupio to zabrzmi, ale muszę powiedzieć jeszcze raz. Nie ma, po prostu nie ma aplikacji, której oprawa dźwiękowa była by na wyższym poziomie. Zen Bound wyznaczyło nowe standardy w tworzeniu muzyki i dźwięków do gier na te niewielkie przenośne urządzenia jakimi są iPod Touch i iPhone.




Dotknij koanów zen...

Endrju: Kiedy po raz pierwszy dotkniemy drzewa, czy owijanych obiektów, trudno będzie oderwać palec od ekranu. Sterowanie w Zen Bound to kolejny ogromny atut, a zarazem wielkie ułatwienie, bo czymże byłaby nawet najlepsza produkcja ze słabym sterowaniem? Po prostu niczym, a i grać by się odechciało. W Zen Bound programiści postarali się tak bardzo, że każdy, nawet najtrudniejszy i najbardziej skomplikowany ruch, przyjdzie nam wykonać z wielką łatwością. Dodatkowo ułatwia nam to świetnie wykonana fizyka gry.
Spójrzcie chociażby na drzewo, z którego wybierać będziemy figurki – wystarczy nim troszkę poobracać lub poruszyć samym urządzeniem, a wszystko ożyje i zacznie się kołysać. Sytuacja jest bardzo podobna w przypadku liny, która owija się dokładnie tak jak byśmy tego chcieli, wszystkie ruchy sznura są dopracowane po prostu idealnie! Pozostaje tylko jedna rzecz do omówienia – grywalność! Niestety brakuje mi słów, żeby to opisać, bo grywalność w Zen Bound jest na tak wysokim poziomie, że ujęcie tego w słowa graniczy z cudem. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z grą, w którą mógłbym grać całą noc a i tak czułbym niedosyt kładąc się do snu.

Quimeen: Sterowanie jest intuicyjne i nie ma tu mowy o jakiejkolwiek nauce. Wszystkie elementy na ekranie od początkowego dotknięcia są pod nasza pełną kontrolą. Włączając pierwszy raz Zen Bound od razu przeniosłem się do rozgrywki. Po kilkunastu minutach chcąc poznać grę spacerowałem po wszystkich jej opcjach i ku mojemu zdziwieniu przeczytałem o zasadach sterowania - jednym, dwoma palcami oraz przesuwania liny dzięki wbudowanemu akcelerometrowi. Tylko, że ja, nie mając pojęcia o tym jak poruszać się w grze od razu gdy przeszedłem do rozgrywki wiedziałem o tych możliwościach. Intuicyjnie. Były one tak oczywiste, że stosowałem je nawet nie zdając sobie z nich sprawy.




Czy pustka jest iluzją?

Endrju: Na koniec jeszcze kilka zdań podsumowania. Najgorsze jest to, że znów brakuje mi słów, bo Zen Bound to z pewnością jeden z największych hitów. Zaczyna się od tego, że po włączeniu muzyka koi nasze nerwy a i to co widzimy uspokaja nas wprowadzając orientalny, wschodni klimat. Widoki w połączeniu z muzyką tworzą coś pięknego, coś od czego trudno będzie się oderwać. Jednak to tylko przedsmak wszystkiego co czeka na nas dalej. Powiem krótko – jeśli szukacie gry, której można oddawać się dłużej niż dzień czy dwa to Zen Bound jest stworzony dla Was! Myślę, że moja ocena nie będzie żadnym zaskoczeniem, także z czystym sumieniem daję 10/10.

Quimeen: Niewątpliwie mamy do czynienia z perełką. Secret Exit stworzyło produkt wybitny pod każdym względem. Jakiekolwiek zastanawianie się, czy warto wydać 4,99$ na tę grę jest bez sensu. Dla mnie to były najlepiej wydane pieniądze w ostatnim czasie. Wczoraj jeden cykl baterii poszedł na Zen Bound. Dzisiaj dwa, więc w końcu zdecydowałem się nie odłączać telefonu od ładowarki. Absolutnie nie pokazujcie tej aplikacji swoim dziewczynom (chłopakom), szefowi w pracy, czy nieznajomym w autobusie. Ci ostatni nie wyrwą nam iPhone'a z ręki aby sobie pograć, ale będą wisieć nad waszą głową. Pierwszy raz wystawiam 10/10. Bezapelacyjny hit, rewelacja, ewenement, bomba...
Link do artykułu na portalu MyApple: MyApple.pl

Źródło: iTunes Store

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Liczniki na stonę